Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się

Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się
Strona Główna/Artykuły/Twarde dane czy intuicja? Zrozumieć naturę inwestowania

OKIEM LIDERÓW, INWESTYCJE

Twarde dane czy intuicja? Zrozumieć naturę inwestowania

O okiełznaniu ryzyka w procesach inwestycyjnych, koniecznej odporności psychicznej inwestora, a także o tym, co warto włączyć do portfela inwestycyjnego na końcu 2024 i na początku 2025 r. z Cezarym Chybowskim, CEO Reliance Holding, rozmawia Dominik Jańczak – redaktor naczelny magazynu „SMART Business”.


Data publikacji: 15.10.2024

Data aktualizacji: 14.10.2024

Podziel się:

Inwestor grający na giełdzie obserwuje wskaźniki finansowe.

Dominik Jańczak: Historia inwestowania to w dużej mierze historia baniek inwestycyjnych. Niektóre z nich stanowią zapis istnego szaleństwa, często trudnego do zrozumienia z dzisiejszej perspektywy. Z jakimi bańkami inwestycyjnymi mamy do czynienia obecnie?

Cezary Chybowski: Pierwsza bańka to sektor technologiczny, szczególnie sztuczna inteligencja. Wzrost wyceny akcji firm związanych z AI przypomina nieco euforię z czasów bańki dot-com z końca lat 90. XX wieku. Niektóre spółki technologiczne, zwłaszcza te związane z AI, już są przewartościowane, co może prowadzić do pęknięcia bańki, podobnie jak miało to miejsce w 2000 r. Choć przywołana technologia ma ogromny potencjał, obecne wyceny są na poziomach, które mogą być trudne do utrzymania w dłuższej perspektywie.

Podobnie jak w przypadku innych baniek, inwestorzy zaczynają wierzyć, że ceny będą rosły w nieskończoność, co prowadzi do irracjonalnych decyzji inwestycyjnych. Obecna sytuacja na rynku technologii AI pokazuje oznaki stanu „większego głupca”. Inwestorzy kupują przewartościowane aktywa, licząc na to, że znajdą kogoś, kto kupi je jeszcze drożej. Bańka inwestycyjna związana z AI zaczęła się rozwijać głównie po wprowadzeniu technologii takich jak ChatGPT, które zaprezentowały szerokiej publiczności możliwości sztucznej inteligencji. Sukces tych technologii wywołał ogromny entuzjazm na rynkach finansowych, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu wycen firm związanych z AI.

W 2023 r. pojawiła się masowa inwestycja w spółki technologiczne, które obiecywały rewolucję w różnych sektorach gospodarki dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji. Wielu inwestorów obawiało się, że przegapią rewolucję technologiczną, co napędzało zakupy akcji spółek związanych z AI, nawet jeśli wyceny tych firm były ekstremalnie wysokie. Organizacje takie jak Nvidia, które produkują procesory graficzne niezbędne do trenowania modeli AI, doświadczyły olbrzymich wzrostów wycen. Często były one oderwane od fundamentów ekonomicznych, co jest klasycznym sygnałem nadchodzącej bańki. AI ma potencjał do rewolucjonizowania wielu branż, co skłania inwestorów do widzenia jej jako game-changera. Jednak ten entuzjazm często prowadzi do przecenienia rzeczywistych możliwości i tempa wdrażania nowych technologii.

DJ: Inwestowanie to aktywność, która wymaga cierpliwości (najmniej ryzykowne inwestycje to te o długim czasie trwania), odporności psychicznej (uodpornienie się na chęć ingerowania w swój portfel inwestycyjny przy każdym wahaniu rynku), a przede wszystkim – odporności na ryzyko (ponieważ nie ma inwestycji, które całkowicie je wykluczają). Jak zbudować lub wzmocnić w sobie taką mentalność?

CC: Zrozumienie natury ryzyka w inwestowaniu jest kluczowe. Każda inwestycja się z nim wiąże, ale różne klasy aktywów generują różne jego poziomy. Inwestycje długoterminowe, takie jak akcje, mogą być bardziej ryzykowne na krótką metę, ale oferują wyższe potencjalne zwroty w dłuższym okresie. Edukacja w zakresie zarządzania ryzykiem i historii rynków finansowych pomoże lepiej zrozumieć, jak te mechanizmy działają.

Ustalenie swojego horyzontu czasowego jest tutaj kluczowe. Inwestycje długoterminowe często wymagają większej cierpliwości, ale historycznie przynoszą lepsze wyniki. Zrozumienie, że czas jest sprzymierzeńcem, pomoże wytrwać nawet podczas trudnych momentów na rynku. Cierpliwość to kluczowa cecha każdego inwestora. Można ją osiągnąć, rozwijając dyscyplinę – tworząc plan inwestycyjny i trzymając się go, niezależnie od krótkoterminowych wahań rynkowych. Często najlepszym podejściem jest unikanie ciągłego sprawdzania stanu portfela, co może prowadzić do impulsywnych decyzji.

Regularne inwestowanie, niezależnie od warunków rynkowych, pomaga w budowaniu nawyku i zmniejsza wpływ emocji na decyzje inwestycyjne. Utrzymanie strategii „kupuj i trzymaj” jest jednym ze sposobów na budowanie cierpliwości. Kluczem do skonstruowania odporności psychicznej jest nauka kontrolowania emocji. Rynki finansowe często cechują się zmiennością, co może wywoływać strach lub chciwość. Inwestorzy muszą nauczyć się rozpoznawać te emocje i podejmować decyzje oparte na racjonalnych analizach, a nie na impulsach.

Jednym z najważniejszych narzędzi zarządzania ryzykiem jest dywersyfikacja. Inwestowanie w różne klasy aktywów – akcje, obligacje, nieruchomości, surowce – zmniejsza ryzyko związane z jedną konkretną inwestycją. Im bardziej zdywersyfikowany portfel, tym większa odporność na ryzyko. Ważne jest, aby mieć realistyczne oczekiwania odnośnie do zwrotów z inwestycji. Zrozumienie, że straty są częścią procesu inwestycyjnego i przygotowanie się na nie, pomoże lepiej radzić sobie z ryzykiem. Znajomość historii rynków finansowych i cykli gospodarczych może wesprzeć nas w zrozumieniu, że rynki zawsze przechodzą przez wzloty i upadki, ale długoterminowo rosną. To wzmocni wiarę w sens inwestowania i pomoże zachować spokój podczas korekt rynkowych.


Twarde dane to podstawa decyzji. Raporty finansowe, wskaźniki makroekonomiczne czy analiza techniczna i fundamentalna są absolutnie niezbędne do podejmowania świadomych decyzji inwestycyjnych. Dane te dostarczają obiektywnych informacji, które pomagają ocenić wartość inwestycji i ryzyko z nią związane.


DJ: Na rynku profesjonalnych inwestycji jesteś od wielu lat – czy wierzysz w coś, co niektórzy nazywają „zmysłem inwestycyjnym”? Twarde dane czy intuicja?

CC: Twarde dane to podstawa decyzji. Raporty finansowe, wskaźniki makroekonomiczne czy analiza techniczna i fundamentalna są absolutnie niezbędne do podejmowania świadomych decyzji inwestycyjnych. Dane te dostarczają obiektywnych informacji, które pomagają ocenić wartość inwestycji i ryzyko z nią związane. Współczesne inwestowanie jest w dużej mierze oparte na analizie danych – od modeli wyceny po algorytmy do zarządzania portfelem. Jednak intuicja to niezastąpione narzędzie w czasach niepewności. Intuicja, często nazywana „zmysłem inwestycyjnym”, jest wynikiem lat doświadczeń i głębokiego zrozumienia rynków. To umiejętność szybkiego rozpoznawania wzorców, przewidywania reakcji rynku na pewne zdarzenia lub „przeczuwania” nadchodzących zmian.
Inwestorzy z wieloletnim doświadczeniem często rozwijają tę intuicję, co pozwala im działać szybciej i skuteczniej niż inni. Staje się szczególnie ważna w sytuacjach, gdzie dane są niepełne lub niejednoznaczne, a także w momentach kryzysowych, kiedy rynki zachowują się irracjonalnie. W takich momentach zmysł inwestycyjny może pomóc w podejmowaniu nieszablonowych decyzji, kiedy twarde dane mogłyby sugerować inaczej. W zasadzie po latach dochodzę do wniosku, że intuicja to nic innego jak po prostu doświadczenie. Decyzje inwestycyjne powinny być oparte głównie na twardych danych, ale z uwzględnieniem intuicji jako dodatkowego narzędzia. Na przykład, jeśli dane wskazują na określoną tendencję, ale intuicja podpowiada, że rynek może zareagować inaczej, warto to uwzględnić w strategii.

W kontekście długoterminowych inwestycji twarde dane są niezastąpione, ponieważ pozwalają ocenić fundamenty firmy lub rynku. Natomiast w krótkoterminowym tradingu, gdzie zmienność jest większa, intuicja może odgrywać większą rolę, pomagając w szybkich decyzjach. Najbardziej skuteczni inwestorzy zazwyczaj łączą oba podejścia – twarde dane są fundamentem ich strategii, a intuicja pomaga w dostosowywaniu się do zmieniających się warunków rynkowych. Ikoną łączenia twardych danych makroekonomicznych z intuicją jest legendarny inwestor George Soros, który wielokrotnie podkreślał, że kluczem jest odpowiedni balans. Podsumowując, intuicja bez danych może prowadzić do ryzykownych decyzji, a dane bez intuicji mogą sprawić, że przegapimy kluczowe okazje.

DJ: Budowałeś portfele inwestycyjne dla klientów z całego świata. Współpracowałeś m.in. z bardzo zamożnymi Amerykanami. Inwestowanie leży właściwie u podstaw kultury amerykańskiej, dlatego ciekawi mnie, czy zauważasz różnice między strategiami inwestycyjnymi Amerykanów i Polaków?

CC: Rzeczywiście, różnice między strategiami inwestycyjnymi Amerykanów i Polaków są zauważalne, co wynika zarówno z różnic kulturowych, jak i historycznych oraz gospodarczych między tymi krajami. W Stanach Zjednoczonych inwestowanie jest silnie zakorzenione w kulturze. Amerykanie są generalnie bardziej skłonni do podejmowania ryzyka, zwłaszcza w kontekście rynków akcji. Ich popularność, w szczególności inwestowania w spółki technologiczne, jest bardzo wysoka. Inwestorzy często akceptują wyższy poziom zmienności w nadziei na uzyskanie wyższych zwrotów. To podejście jest widoczne w ich dążeniu do inwestowania w start-upy, fundusze venture capital oraz bardziej ryzykowne klasy aktywów.

Dla wielu Amerykanów inwestowanie ma charakter długoterminowy, z myślą o emeryturze. Plany 401(k) i IRA (Individual Retirement Accounts) są powszechnie stosowane i promowane przez rząd, co zachęca do systematycznego oszczędzania na długi okres. Amerykanie mają również większy dostęp do zróżnicowanych funduszy inwestycyjnych i ETF-ów, co umożliwia dywersyfikację portfela na globalną skalę. W USA panuje wyższe zaufanie do instytucji finansowych, rynków kapitałowych oraz regulacji, które je nadzorują. To zaufanie sprawia, że Amerykanie częściej angażują się w rynek akcji i inne złożone produkty finansowe. Edukacja finansowa w USA jest bardziej rozwinięta, a inwestowanie na giełdzie często zaczyna się już w młodym wieku. Dodatkowo dostęp do nowoczesnych platform inwestycyjnych, takich jak aplikacje mobilne do tradingu, jest powszechny i łatwy. Inwestowanie w nieruchomości jest popularne, ale często traktowane jako jedna z wielu opcji w zdywersyfikowanym portfelu. Amerykanie mają dostęp do zróżnicowanych produktów, takich jak REIT-y (Real Estate Investment Trusts), które pozwalają inwestować w nieruchomości bez potrzeby ich fizycznego nabywania.

W Polsce podejście do ryzyka jest generalnie bardziej konserwatywne. Polacy często wybierają bezpieczniejsze formy inwestycji, takie jak lokaty bankowe, obligacje skarbowe czy nieruchomości. Rynek akcji nie cieszy się w Polsce taką popularnością jak w USA, a Polacy są zazwyczaj mniej skłonni do inwestowania w bardziej ryzykowne instrumenty finansowe. Polacy często inwestują z krótszym horyzontem czasowym. Częściej szukają szybkich zysków lub bezpieczniejszych inwestycji, które mogą przynieść stabilne, choć niewielkie zwroty. Plany emerytalne, takie jak IKZE czy IKE, zyskują na popularności, ale nie są tak powszechne jak w USA.

W Polsce zaufanie do instytucji finansowych, zwłaszcza wśród starszych pokoleń, jest niższe, co częściowo wynika z historycznych doświadczeń, takich jak hiperinflacja w latach 80. czy zawirowania związane z transformacją gospodarczą w latach 90. Polacy są bardziej skłonni do trzymania oszczędności w formie gotówki lub nieruchomości. W Polsce edukacja finansowa dopiero zaczyna nabierać tempa, a zainteresowanie rynkami kapitałowymi jest wciąż mniejsze. Jednak wraz z rozwojem technologii i dostępem do globalnych platform inwestycyjnych różnice te stopniowo się zmniejszają. Inwestowanie w nieruchomości jest jedną z najpopularniejszych form lokowania kapitału w Polsce. Dla wielu Polaków jest to podstawowy sposób inwestowania ze względu na postrzeganie nieruchomości jako bezpiecznego i stabilnego aktywa.

Podsumowując, różnice w strategiach inwestycyjnych Amerykanów i Polaków wynikają z odmiennych kontekstów historycznych, kulturowych oraz gospodarczych. Amerykanie są bardziej skłonni do podejmowania ryzyka i długoterminowego inwestowania, podczas gdy Polacy preferują bardziej konserwatywne podejście z naciskiem na bezpieczeństwo i stabilność. Jednakże z biegiem czasu i z rozwojem edukacji finansowej te różnice mogą się zacierać.


W Polsce zaufanie do instytucji finansowych, zwłaszcza wśród starszych pokoleń, jest niższe, co częściowo wynika z historycznych doświadczeń, takich jak hiperinflacja w latach 80. czy zawirowania związane z transformacją gospodarczą w latach 90.


DJ: Praktycy inwestycyjni powtarzają, że nie da się zostać inwestorem na skróty. Co więcej, nawet rozbudowana wiedza i doświadczenie nie uchronią nas od nieprzewidywalności rynku. Jakie nietrafione inwestycje najbardziej zapadły Ci w pamięć i jakie wnioski z nich wyciągnąłeś?

CC: Jedną z najbardziej pamiętnych nietrafionych inwestycji była decyzja o zaangażowaniu kapitału w spółki z sektora energetycznego przed gwałtownym spadkiem cen ropy naftowej. W tamtym czasie wydawało się, że ceny ropy będą utrzymywać się na wysokim poziomie, a spółki z tej branży miały solidne fundamenty i perspektywy wzrostu. Jednak nagły spadek cen ropy, spowodowany nadpodażą na rynku oraz decyzjami OPEC, doprowadził do dużych strat. Jednak dzięki tej lekcji nauczyłem się, że nie należy nadmiernie koncentrować się na jednym sektorze, nawet jeśli wydaje się on atrakcyjny w danym momencie. Dywersyfikacja portfela na różne branże i klasy aktywów jest kluczowa w zarządzaniu ryzykiem. Zrozumiałem też, jak ważne jest monitorowanie globalnych trendów gospodarczych i decyzji politycznych, które mogą znacząco wpłynąć na rynki.
Drugą inwestycję poczyniłem w kraju rozwijającym się, który wydawał się obiecujący ze względu na rosnącą gospodarkę i stabilność polityczną. Inwestycja okazała się nietrafiona z powodu nagłego przewrotu politycznego. W wyniku tego rynek lokalny załamał się, a wartość inwestycji gwałtownie spadła. Jednak dzięki tej sytuacji zrozumiałem, że ryzyko polityczne jest kluczowym czynnikiem w inwestycjach zagranicznych. Nawet najbardziej obiecujące gospodarki mogą być destabilizowane przez czynniki polityczne. Niezbędne jest regularne monitorowanie sytuacji politycznej w krajach, w których inwestujemy, a także posiadanie planu wyjścia w przypadku pojawienia się niepokojących sygnałów.

Moja przygoda z inwestowaniem rozpoczęła się jeszcze przed kryzysem finansowym z roku 2009. W zasadzie w tamtym czasie miałem już etat w firmie z branży finansowej i mogłem przyglądać się rozwojowi sytuacji „od środka”. Kluczową lekcją z tamtego okresu było zrozumienie, że inwestowanie w przedsiębiorstwa bez solidnych fundamentów i realistycznych modeli biznesowych jest niezwykle ryzykowne, niezależnie od obietnic i euforii wokół danego sektora. Nauczyłem się, że należy zachować ostrożność, gdy rynek jest w stanie euforii, a ceny akcji rosną bez uzasadnienia w danych.

DJ: Pomagasz innym w inwestowaniu i dzielisz się swoją wiedzą. Czy uchylisz rąbka tajemnicy na temat tego, jak wyglądają Twoje prywatne inwestycje?

CC: Mój portfel inwestycyjny wygląda aktualnie następująco:

  • 40% – nieruchomości (lokale użytkowe),
  • 20% – akcje i udziały we własnych przedsięwzięciach,
  • 5% – branża kosmiczna (akcje),
  • 5% – branża OZE (akcje),
  • 5% – branża elektromobilności (dług z możliwością konwersji na udziały),
  • 5% – branża e-commerce (akcje),
  • 5% – branża deeptech (udziały),
  • 5% – branża rolnicza (akcje),
  • 5% – branża przetwórstwa owocowo-warzywnego (udziały),
  • 5% – branża produkcji napojów (akcje).

Mój portfel jest również zdywersyfikowany pod względem walut: PLN (60%), EUR (20%), USD (20%).

DJ: Choć to pytanie będzie tendencyjne, nie mogę go nie zadać, mając przed sobą praktyka z takim doświadczeniem – w co inwestować w drugiej połowie 2024 r. i na początku 2025?

CC: Druga połowa 2024 r. i początek 2025 będą prawdopodobnie okresem zwiększonej zmienności na rynkach, co wymaga przemyślanej strategii inwestycyjnej. Dywersyfikacja, monitorowanie globalnych trendów oraz uwzględnienie zarówno tradycyjnych, jak i nowoczesnych sektorów, mogą pomóc w osiągnięciu stabilnych i zrównoważonych wyników. Inwestowanie będzie wymagało uwzględnienia kilku kluczowych czynników, takich jak rozwój sytuacji gospodarczej, decyzje banków centralnych dotyczące stóp procentowych oraz globalne trendy, takie jak postępy technologiczne i zmiany klimatyczne. Wskazałbym kilka obszarów, które mogą być atrakcyjne dla inwestorów:

  1. Sektor technologiczny, a zwłaszcza firmy związane z rozwojem sztucznej inteligencji, nadal będzie w centrum uwagi. Mimo obaw o bańkę inwestycyjną rozwój AI ma potencjał do dalszego wzrostu, zwłaszcza w sektorach takich jak automatyzacja, zdrowie oraz analiza danych. Warto jednak podejść do tego segmentu z rozwagą, dokładnie analizując fundamenty firm, ponieważ już w tej chwili wiele podmiotów ma przeszacowane wyceny.
  2. Inwestycje związane z ESG (Environmental, Social, and Governance) oraz zielonymi technologiami nadal będą zyskiwać na znaczeniu. Firmy i projekty skoncentrowane na energii odnawialnej, zrównoważonym rolnictwie oraz technologiach redukujących emisje CO2 mogą być atrakcyjne w kontekście globalnych wysiłków na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi.
  3. Pomimo obaw związanych z wycenami nieruchomości wciąż atrakcyjne mogą być niektóre segmenty rynku nieruchomości komercyjnych, takie jak lokale usługowe, magazyny logistyczne czy nieruchomości mogące być wykorzystane przez instytucje opieki zdrowotnej. Warto jednak starannie wybierać lokalizacje i segmenty rynku.
  4. Niektóre rynki wschodzące, zwłaszcza te o silnych fundamentach gospodarczych i korzystnej demografii, mogą oferować interesujące możliwości inwestycyjne. Warto zwrócić uwagę na rynki, które mają perspektywy wzrostu dzięki reformom gospodarczym, wzrostowi klasy średniej oraz rozwijającym się sektorom technologicznym.
  5. W okresach niepewności rynkowej akcje spółek wypłacających stabilne dywidendy mogą oferować atrakcyjną kombinację dochodu oraz potencjalnego wzrostu wartości. Spółki z długą historią wypłacania i podnoszenia dywidend będą solidnym wyborem dla prywatnych inwestorów poszukujących stabilności.
  6. Jeśli stopy procentowe będą się stabilizować lub zaczną spadać w wyniku zakończenia cyklu podwyżek przez banki centralne, obligacje mogą stać się bardziej atrakcyjne. Inwestowanie w obligacje skarbowe lub korporacyjne o wyższej jakości kredytowej może zapewnić stabilne dochody w mniej ryzykowny sposób, zwłaszcza w obliczu potencjalnego spowolnienia gospodarczego.
  7. Złoto i inne metale szlachetne mogą nadal pełnić funkcję bezpiecznej przystani w kontekście niepewności gospodarczej i geopolitycznej. W przypadku zwiększenia inflacji lub zawirowań na rynkach finansowych, złoto może zyskać na wartości jako zabezpieczenie przed ryzykiem.

DJ: Dziękuję za rozmowę.

 

Ostatnia aktualizacja tekstu: 14.10.2024 r.
Źródło grafiki otwierającej: Freepik Premium

Redakcja „SMART Business”

Magazyn branżowy
Wydawnictwo SMART Media

Misją „SMART Business” jest opowiedzenie Ci bardzo konkretnej historii… Historii o liderach i o tym, jak stać się jednym z nich. Historii o pieniądzach i o tym, jak je zarabiać oraz nimi zarządzać. Historii o stylu życia nastawionym na rozwój i generowanie wartości. Historii o budowaniu relacji zarówno z partnerami biznesowymi, jak i członkami własnego zespołu.

Zobacz również


Przeczytaj